run-log.com

środa, 27 kwietnia 2011

Niebezpieczeństwa na trasie


Na trasie można natrafić na różne sytuacje i nie zawsze są to kochające się gołąbki czy tęcze na długą prostą znikającą w lesie. Czasem jest to wpadający w poślizg samochód, grupka pijanych rezerwistów, albo dzikie psy. Najwięcej sytuacji, które mogą być dla nas groźne jest oczywiście wieczorem. Wraz z zapadaniem ciemności (a w zimie ciemno mamy właściwie na okrągło), z dziur, kanałów i zaułków wypełzają niebezpieczeństwa. Bywa, że ucieczka nie jest możliwa, a zagrożenie pojawia się nagle i staje nam na drodze. Nie mam w tej chwili żadnej konkretnej rady, co można i co należy. Można mieć przy sobie gaz, biegać z kimś lub najlepiej w grupie i w miejscach, gdzie najczęstsze typy niebezpieczeństw nie występują. Piszę o tym nie dlatego, że coś mi się na trasie stało, ale (być może) jest to naturalna reakcja na przykry widok przejechanego kota dziś rano. Sytuacja o tyle bezsensowna, że było to na drodze asfaltowej między polami, na pofalowanym terenie, gdzie jazda z prędkością 30km/h już dostarcza wrażeń. Do tego prawie zero ruchu, gdyż jest to ścieżka przelotowa, przy której stoi kilka domów. Jak można trafić w kota w takim miejscu? Trudno się oprzeć myśli, że to niechcący. Totalnie bez sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz