Nie można mieć ciastka i go zjeść.
Moje życie mija na wielogodzinnym siedzeniu. Siedzę całymi dniami
przed komputerami lub w samochodzie i liczyłem, że wplotę w to
bieganie, jako całkowitą odskocznię. Miałem odskakiwać od
monitora na godzinę, dwie, pobiegać, wskoczyć pod prysznic i
wrócić do przerwanej pracy. Tak się nie da. Od września biegałem
ledwie kilka razy i jak na razie nic z tego nie będzie. Wyrok –
ITBS. Obecnie są chwile, gdy trudno mi się chodzi i podcina mi
kolano. Truchtem jestem w stanie przebiec 8-12 minut. Później ból
uniemożliwia mi normalny powrót. Kolano nadaje się do
rehabilitacji, a ja do gruntownych zmian w życiu.
Kontuzja ITBS to częsta dolegliwość
zarówno takich amatorów jak ja (totalny szczypior w sporcie) jak i
zawodowców, takich jak Paweł Urbańczyk.
Dłuższa przerwa zaczyna być widoczna
na brzuchu. Pomimo iż waga skoczyła tylko o 3kg, czyli jest i tak
5-6kg mniej niż rok temu, to mam wrażenie, że cały naddatek
przykleił się do brzucha. Nie pomagają ćwiczenia na drążku.