run-log.com

wtorek, 19 kwietnia 2011

Trudniejszy teren

Niewykluczone, ze dotarłem do granicy w tym miesiącu dystansu, jaki mogę rano zaliczyć. W zasadzie jestem usatysfakcjonowany, ponieważ wytrzymuję już ponad 30 minut w dodze (czyli bieg i marsz), nie licząc rozgrzewki, a w tym czasie pokonuję około 3,5km. Jednak te trzy spore podbiegi i kilka trudnych momentów wczoraj i dziś dało mi w kość. Dziś zmieniłem trasę i przez spory odcinek walczyłem z ogniem w okolicach kostek i śródstopia (od góry). Po mniej więcej pięciu minutach już wiedziałem, że nie będzie łatwo. W trakcie marszu musiałem zrobić kilka skłonów i dodatkowo rozciągać nogi. Jak wiele zależy od rozgrzewki. Z drugiej strony, chyba czułem zmęczenie po wczorajszym biegu i równie krótkim śnie.
Jutro prawdopodobnie skrócę bieg albo wybiorę bardziej płaski teren.
Jeszcze jedno mi się nasunęło: z początku biegnę powłócząc nogami. Dopiero później wpadam w rytm nogi-tułów-ręce i tak jest łatwiej. Jutro będą zakwasy. Krótka przebieżka, albo ćwiczenia stacjonarne na brzuch. Gdybym miał więcej czasu rano....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz