run-log.com

czwartek, 11 lipca 2013

Bieganie po lesie - jak pokonać strach

Bardzo tęsknię za bieganiem po lesie. Zanim zacząłem biegać, nie myślałem, że to może być takie fajne. Lubię przyrodę w każdej postaci, ale jakoś nie łączyłem biegania i lasu. Do pierwszego wbiegu. Mam 2 kilometry od domu bardzo fajną ścieżkę spacerową wzdłuż linii kolejowej (jakieś 20-50 metrów od torów), z utwardzonym podłożem i dobrym oznakowaniem. Cała leśna okolica zaś przypomina szachownicę podzieloną wygodnymi ścieżkami typowo leśnymi. Można biegać różnymi drogami i naprawdę trudno się zgubić.
Las jest bogaty w zwierzynę. Na piaszczystym gruncie widać naprawdę liczne ślady racic, kopyt i łap. Ze wszystkich zwierzaków, jakie można tu spotkać boję się spuszczonych ze smyczy psów i kleszczy. Ludzie idąc na spacer po przejściu głównej trasy przelotowej mają tendencje do odpinania psów ze smyczy i to jest plaga, przynajmniej tej trasy wzdłuż torów. W głębi lasu jest już lepiej, bo rzadko komu chce się iść dalej.
Po drodze można spotkać jaszczurki, lisy, dziki, przy odrobinie szczęścia jakąś sarnę. Wiadomo, jesteśmy w lesie gościem, więc tak też należy się zachowywać. Obowiązują tu pewne zasady i tyle. W lesie czuję się bezpieczniej niż na terenach zaludnionych. Nie prowokowane zwierzęta nie atakują ludzi. Co innego inni ludzie - w samym centrum miasta można oberwać za samą obecność.
Na pewno trzeba zachować ostrożność wobec dzikiej lochy prowadzącej młode. Odpowiednia odległość i spokój są na miejscu. Może się zdarzyć, że wybiegniemy zza zakrętu wprost na rodzinę dzików lub wlecimy w przechodzącą gromadkę. Jest to możliwe szczególnie jeśli biegamy ze słuchawkami na uszach, ale osobiście uważam bieganie po lesie z muzyką w uszach za dziwactwo. Sam tak kilka razy robiłem, ale lepiej wsłuchać się w odgłosy przyrody. Ta potrafi straszyć. Jesteśmy ludźmi cywilizacji i odwykliśmy od jej bliskości. A szkoda. Jeśli już wpadniemy na rodzinę dzików to musimy szybko ocenić sytuację, czy warto się zatrzymać, zmienić kierunek i obejść je, czy też jest to doskonała okazja do ćwiczenia sprintu. Wystraszona locha może się zdenerwować. Nie powinna jednak biec za nami, bo jej priorytetem jest ochrona młodych.
Dziki w lesie to chyba największe zagrożenie w lesie, jakie spotkałem. Widywałem już różne zwierzęta, ale nigdy nie spotkałem się z taką reakcją, z jaką czasem można się spotkać niedaleko taniej knajpy, pod dyskoteką czy gdziekolwiek indziej w mieście.
Na kleszcze uważać trzeba zawsze. Po każdym biegu warto zerknąć tu i ówdzie, czy czegoś ie przywlekliśmy do domu. Biegacie w ogóle po lesie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz