run-log.com

czwartek, 4 sierpnia 2011

Ultramyśli

Sobotnia eskapada dała mi trochę po tyłku i w poniedziałek dreptałem trzymając się okolic domu. Ze strachu przed poważną kontuzją (przez chwilę bolało nie na żarty) niemal kręciłem w kółeczko. Nie wytrzymam już dłużej i dziś zamierzam pokręcić się po lesie.

Myśli o wielogodzinnym bieganiu wiercą mi mózg, ale do realizacji tak śmiałych marzeń potrzebuje planu. Z ciekawości spojrzałem na jedne z pierwszych wpisów. Postęp jaki się dokonał pozytywnie mnie motywuje. Mam jeszcze za mało wiedzy, aby ustanawiać sobie realne cele. Na pewno będzie to w nieokreślonej przyszłości 100km tygodniowo i może udział w rajdzie.
Z realnych założeń uda nam się we wrześniu lub październiku zorganizować wypad w góry i tam podejmiemy próbę wbiegnięcia na Magurkę.

Wciąż jeszcze szukam i poznaję. Wbiegnięcie do lasu było strzałem w dziesiątkę. Być może nie myślałem o bieganiu po lesie, ponieważ trzeba do niego dobiec ok. 1,5-2km (i wrócić), a w kwietniu czy maju moim celem było 5km po równym i płaskim. Okazuje się jednak, że miejsca odwiedzane kilkanaście lat temu na rowerze są jeszcze bardziej atrakcyjne (i wcale nie tak daleko) niż wtedy. Zadbane ścieżki, miękkie podłoże i zapach lasu. Co ważniejsze – zdecydowanie mniej ludzi, bliżej przyrody i więcej samotności.
Poszukam jeszcze jakiegoś planu rozbiegowego, aby nie wykończyć stawów, a wieczorem po prostu pójdę pobiegać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz